poniedziałek, 21 października 2013

XXXIII

   Reaguję błyskawicznie, niekontrolowanie. Obracam się gwałtownie wyciągając nóż i skaczę na przeciwnika. Zwalam go na ziemię i dociskam ostrze do jego szyi. Dopiero patrząc na twarz chłopaka przytomnieję.
 - Kim jesteś i czemu mi grozisz? - warczę nieco zaskoczona i nieco zirytowana bardziej swoim zachowaniem niż jego obecnością. Kojarzę go. Jest chyba w moim wieku, mogliśmy kiedyś chodzić razem do szkoły. Nie wiem, nie pamiętam za dobrze. 
 - Nie grożę ci... czy mogłabyś... - dociska głowę jak najbardziej do ziemi, by uniknąć ostrza. 
  Wstaję chowając nóż. Chłopak także się podnosi i patrzy na mnie jakoś dziwnie. 
 - Kim jesteś? - powtarzam pytanie. - I czego ode mnie chcesz?
 - Mam na imię Dylan - mówi pocierając dłonią szyję, jakby chcąc zetrzeć niewidzialny ślad ostrza. - Chciałem z tobą porozmawiać. 
 - A wpadłeś na to, że ja mogę nie chcieć rozmawiać z tobą? - rzucam opryskliwie i odwracam się, by odejść. 
- Czekaj - łapie mnie za ramię, ale natychmiast puszcza, gdy odruchowo sięgam po nóż. - Proszę cię, wysłuchaj mnie. 
  Patrzę się na niego zamyślona, po czym kiwam głową.
 - Mów, co masz do powiedzenia i daj mi spokój. Czemu przyszedł na mnie czas według ciebie? - pytam.
 - Żeby nam pomóc. Wygrałaś igrzyska i...
 - I co? - pytam niespodziewanie spokojnie wpatrując się w morze. - Powiedz, kogo obchodzi gra, z której żywy nie wychodzi nigdy nikt*? - mruczę pod nosem. Nie wiem do kogo, Dylana, siebie, morza, czy może świata samego w sobie?
 - Chcę cię prosić, byś nas szkoliła - wyrzuca z siebie chłopak. 
  W pierwszej chwili w ogóle nie rozumiem o co mu chodzi. Musi minąć moment nim wszystko do mnie dotrze. 
 - Nie. Nie będzie kolejnych igrzysk - mówię pewna, że Reuel będąc w Kapitolu zakończy je raz na zawsze.
 - Nie będzie kolejnych igrzysk?! - powtarza po mnie zirytowany. - Czy ty w ogóle nie dostrzegasz tego, co się dzieję w stolicy?! O czym huczą od co najmniej tygodnia?! Masz chyba nieaktualne wiadomości. Ogłosili już to całe Tournee Zwycięzców, Kapitol żyje już tylko tym! Budują ekskluzywne domy przyszłych tryumfatorów we wszystkich dystryktach, a ci dziwacy nie mogą się już doczekać kolejnej rzezi! Dyskutują na temat aren i już robią zakłady! Nawet Bóg, o ile w ogóle istnieje, nie zdołałby powstrzymać kolejnych igrzysk - dodaje spokojniej. 
  Słucham jego słów i ogarnia mnie coraz większe przerażenie.  
 - Nie... to niemożliwe... - szepczę wpatrując się w szmaragdowe oczy chłopaka starając się dostrzec w nich jakąś oznakę niepewności, kłamstwa... nie znajduję. Odwracam wzrok i wpatruję się w morze. Szum fal nie uspokaja, nie daje złudnych myśli, że będzie dobrze. Nic nie będzie dobrze. Spuszczam wzrok.
 - Więc chcesz żebym was szkoliła... - Nagle dociera coś do mnie - chcesz iść na igrzyska! - podnoszę gwałtownie głowę patrząc zszokowana na chłopaka. - Czemu chcesz popełnić samobójstwo?!
 -  Nie o to chodzi! Musisz nas szkolić! Żebyśmy, gdy zostaniemy wylosowani, nie szli na pewną śmierć! Musisz nam pomóc przeżyć!
 - Słuchaj! - krzyczę. - JA niczego nie muszę! Za to ty teraz masz mi powiedzieć czemu chcesz zginąć!
 - Ty wygrałaś, może nie tylko tobie by się to udało...
 - Tak! Wygrałam! - śmieję się histerycznie, po czym uśmiecham się z szyderczym politowaniem. - Spójrz na mnie! SPÓJRZ! - krzyczę. - Kogo widzisz? - pytam cicho. - Oszalałam. Psychicznie jestem gorzej niż martwa. Wolałabym umrzeć - syczę. - Wiesz przez co przeszłam? Wiesz co się działo? Co się DZIEJĘ? Nie. To twój ostatni rok, tak? Módl się, by cię nie wylosowali. A gdy już to zrobią... módl się o szybką i bezbolesną śmierć. Wiesz co? - śmieję się - najlepiej zejdź z podestu zanim minie 60 sekund. To! To najlepsze rozwiązanie!
  Zapada milczenie. Dylan patrzy się na mnie. Przez jego twarz przebiega zwątpienie, niepewność, ale i determinacja.
 - Mam dwunastoletniego brata - mówi w końcu cicho. 
 - Och! Więc chcesz się poświęcić! - prycham kpiąco nienawidząc siebie w tej chwili za swoje zachowanie, ale nie kontroluję go. - Cóż za szlachetny czyn! I to w dodatku za smarkacza, który będzie mieć przed sobą jeszcze sześć losowań!
 - Wyszkolisz go - mówi pewnie. - Tak jak resztę nastolatków Dystryktu Czwartego.
 - NIKOGO nie wyszkolę.
 - Więc pozwolisz nam ginąć? - jego głos jest spokojny, cichy - pozwolisz, by co rok jedno dziecko szło na pewną śmierć? Kto się zgłosi za najmłodszych, jak nie ci najstarsi, wyszkoleni przez ciebie, którzy mają choć cień szansy na wygraną? Wiesz, że będziesz mentorem trybutów - stwierdza bardziej niż pyta, chociaż pierwszy raz słyszę coś takiego.
 - Nie! Nie! NIE! Nie chcę mieć z tym już nic wspólnego!
 - Tylko ty tam byłaś! I przeżyłaś! Tylko ty umiesz nam pomóc!
 - Nie. Nie tylko. Niech Reuel was szkoli.
 - Reuel nie żyje. - Chłopak wzdycha ciężko - może masz rację. Może jesteś po prostu nieczułą egoistką, która ma gdzieś życie innych. Czego innego spodziewać się po mordercy? Może gdy będziesz miała kiedyś dzieci i nikt się za nie nie zgłosi na igrzyska, i będziesz patrzeć jak giną, może wtedy zrozumiesz jaki błąd popełniłaś. Chociaż nie. Nie będziesz ich mieć pewnie nigdy. Nikt nie pokocha takiej egoistki jaką jesteś. Reuel miał szczęście, że zginął.
  Łapię go jedną ręką za kołnierz kurtki, a drugą wyciągam błyskawicznie nóż i przykładam mu go do szyj.
 - A żebyś wiedział - syczę nacinając lekko skórę, po zimnym ostrzu spływa pierwsza kropla krwi. - Tylko, że ty niczego nie wiesz. A chcesz wiedzieć? - warczę, kolejne krople spływają wolno. - CHCESZ?! - krzyczę i odsuwam się gwałtownie dysząc ciężko. Nóż wypada mi z dłoni. - Reuel żyje - wyrzucam z siebie.
  Dylan po prostu wpatruje się we mnie oniemiały, nie ociera nawet szyi z krwi. Po prostu stoi i patrzy się na mnie.
 -  Żyje - powtarzam. - Żyje. W Kapitolu. Oni... - głos mi drży, gdy wyrzucam z siebie to, co od przyjazdu tłumiłam w sobie. - Oni oszukali wszystkich.
 - Jesteś psychiczna - odzywa się w końcu. - Ty naprawdę oszalałaś.
  Przygryzam wargę.
 - Wiem - mówię po prostu uspokajając się.
  Odwracam wzrok i patrzę się na morze. Po chwili schylam się, podnoszę nóż i rzucam go z całej siły do zburzonych fal. Odkręcam się w stronę chłopaka, ten wpatruje się we mnie ciągle oszołomiony moim zachowaniem.
 - Będę was szkolić - mówię, po czym ruszam w stronę skał.
 - Lily! - krzyczy za mną niepewnie.
 - Jutro w grocie pod Pająkami! - mówię jeszcze.
  Moje myśli powoli się porządkują, powolutku zaczyna wszystko do mnie trafiać, emocje przestają przykrywać zdrowy rozsądek. Jeśli Reuelowi się uda (a święcie wierzę, że tak), to i tak co szkodzi, żeby byli trochę sprawniejsi? silniejsi? Oni nie wiedzą tego, co ja. Nie wiedzą o Reuelu. Boją się. Chcą mieć choć cień nadziei. Nadziei na przeżycie. Chcą żebym ja ją im dała. A kim bym była gdybym tego nie zrobiła? Egoistką, samolubnym szaleńcem, MORDERCĄ. Nie. Nie jestem nim. Muszę im dać nadzieję, muszę dać im choć ten promyk szansy... nawet jeśli nie będzie kolejnych igrzysk. Oni mnie potrzebują... ktoś mnie potrzebuje...
  Przypomina mi się nagle piosenka. Piosenka, którą jako dziecko słyszałam wiele razy, smutna piosenka, która zawsze napawała mnie jakąś dziwną melancholią, którą słysząc często płakałam. Piosenka, którą śpiewała moja mama. Wygrzebuję z pamięci dawno nie słyszane słowa.
 - Let the sunshine** - śpiewam cicho wpatrując się zmrużonymi oczami w słońce.


Singing our space songs on a spider web sitar
Life is around you and in you
Except for Timothy Leary, dearie

LET THE SUNSHINE, LET THE SUNSHINE IN
THE SUNSHINE IN **



* "W brzuchu wieloryba", Kazik (nie mogłam znaleźć lepszej wersji :p )
** "Let the sunshine", Hair (musical) 
*****
Nie jestem zadowolona z końcówki, myślałam jak ją zmienić i myślałam, ale wymyślić nic nie mogłam :p 
Rozdział jest troszkę krótki, ale, jeśli nie zmienię nagle planów i nic mi nie strzeli do głowy, następnym rozpoczynamy tournee :> 
Jest źle. Mam coraz mniej czasu, coraz mnie chęci i coraz mniej weny. Właściwie wena jest, ale szepcze mi tylko jak napisać ostatni rozdział albo jakiś dużo późniejszy :p albo w ogóle jakieś dziwne pomysły na zupełnie inne opowiadania.
Bardzo wam dziękuję za wszystkie komentarze c: no i życzę wam pięknej, jak najmniej deszczowej i ponurej, jesieni  ^ ^ (u mnie ostatnio jest coraz gorzej z pogodą -,- )
Pozdrawiam! :>

24 komentarze:

  1. Tego się zupełnie nie spodziewałam. Myślałam że ktoś chciał pomścić Reuela a tu coś takiego:o
    Nie mniej jednak mimo tak krótkiego rozdzialu (ale i tak mam znacznie krotsze wiec nie musisz sie niczym martwic:p) byl swietny!
    Tez tak mam, gdy usiluje cos napisac to nie moge, albo wymyslam nowe opowiadanie,albo wymyslam do drugiego cos-.-
    Ale mimo wszystko zycze mnostwa weny na to i nastepne opowiadanie ( powiedz ze jeszcze cos napiszesz:3).
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lubię zaskakiwać xD
      Dziękuję ^ ^
      Czy napiszę, czy nie, będę się zastanawiać jak skończę tego bloga, co na razie nie nastąpi zbyt szybko xp na dwa blogi nie znalazłabym w życiu czasu

      Usuń
  2. Także tak. Lubię Dylana. Postrafi postawić na swoim i powiedzieć kilka ostrych słów prawdy. A ten rozdział lubie jeszcze bardzidn bo jest w nim też nielrzewidywalna i szalona Lil. Ich rozmowa jest perfekcyjna.
    I szkolenia się nie spodziewałam. Byłam pewna, że to ten chłopak, który zdradził wcześniej, a potem mu wybaczyła, a po powrocie znów znielubiła. Nie pamiętam jego imienia no!!!
    Rozdział także więc mnie zaskoczył a perspektywa szkolenia jest kusząca.
    Także czekam.
    Z najlepszymi życzeniami naturalnie :3
    Kraken

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też go lubię ^ ^
      c: chodzi Ci o Steve'a? xD
      Dziękuję :>

      Usuń
  3. czyli jednak nie zgadłam...:)
    tak świetny rozdział fajnie, ze będzie ich szkolić - przez chwilę myślałam, że Dylan chce kolejne powstanie zorganizować, ale chodziło mu o igrzyska...i tak fajnie ^^
    a tak poza tym to szkoda mi Lily (wcale nie jest mordercą, bo to Kapitol nim jest!)... gdyby wiedziała, że będzie jeszcze jakichś 70 tego typu igrzysk to by się chyba załamała...
    a tak poza tym bardzo się cieszę na tournee *w*
    i chce już przeczytać o tym całym szkoleniu:)
    wiem, że się nie zawiodę:)

    no i powtórzę po raz milionowy :
    chcę śmierci Werta .!
    *w*

    weny!!!!!!!!!!!
    pozdroo<33

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No nie akurat xD
      następny rozdział pewnie niebawem :> cieszę się ^ ^
      Oj, umrze, umrze c:
      Dzięki :D

      Usuń
  4. Zaskakujący rozdział... Szkolenie... może być (czyt. będzie) ciekawie.
    Tournee *w* waaa... :3
    Czekam na next :)
    Alicja w Krainje Czarów xD

    OdpowiedzUsuń
  5. Jej! Początki zawodowców, Lily jako nauczyciel, który tworzy zakon assassinów! xD
    Bardzo mi się spodobał rozdział. Oddasz mi kiedyś swój talent? ;-;
    Proszę.
    Przynajmniej nie dziś, bo mama wraca właśnie z zebrania.
    Pozdrawiam i czekam na kolejny!
    Slendy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak! Assassini są najlepsi! :D
      Haha ^ ^ dziękuję :> bez problemu, na kiedy tylko zechcesz c:

      Usuń
  6. Polubiłam Dylana, mam nadzieję, że będziesz ciągnęła z nim wątek. Już nie długo Tournée, hmm a jednak? Od razu co mi się nasuwa na myśl. Jestem ciekawa czy ono jednak dojdzie do skutku i w ogóle co z Igrzyskami? Czy Reuel dopuści do tego, eeeh tyle pytań bez odpowiedzi.
    Miałam wcześniej wpaść na Twojego bloga i złożyć Ci życzenia, ale ciągle o tym zapominałam. Dlatego z 3 tygodniowym opóźnieniem, składam Ci najlepsze życzenia, abyś pisała dla nas cudne rozdziały i długo pozostała w świecie blogosfery ;3
    Weny!
    Pozdrawiam
    J

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odegra jako-taką rolę :) Tak, tak, niedługo :D Już wkrótce wszystko się wyjaśni
      Bardzo Ci dziękuję :D

      Usuń
  7. Aaaagh, no nie wierzę!
    Czytam, ona krzyczy, że będzie ich szkolić, patrzę na suwak, ile mi zostało i czuję ulgę, że jeszcze trochę, a po chwili... koniec :c
    Ale rozdział jest dobry, zwłaszcza myśli Lily. Wiem, że umiesz lepiej, ale nie jest źle. Tyle z mojej strony jeśli o to chodzi. ;)
    Nie mogę się doczekać następnego rozdziału, szkolenia. :D
    A co do weny, mam tak samo. Bez sensu. Mam milion pomysłów, jak Des ma szkolić następnych trybutów, ale ani jednego na to, jak może wyglądać Tournee czy wywiad.; -;
    Dobra, kończę, robi biologię. Ona też jest bez sensu XD
    Życzę ci weny, ale takiej na następny rozdział, a nie takiej w stylu "tysiąc sposobów na zabicie Lily" :D
    Pozdrawiam
    N. K. K.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Noo, krótko mi jakoś wyszło tym razem :p ale nie chciałam rozciągać na siłę, bo byłoby jeszcze gorzej
      Nienawidzę biologii! chemii zresztą też nie... i pp... i matematyki... ;p
      Och, to to ja już dawno wymyśliłam ^ ^
      Dziękuję :>

      Usuń
  8. Zaskoczyłaś mnie, Twój pomysł ogromnie mi się podoba i och... z zapartym tchem będę czekać na Tournee! :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Rozdział krótki, ale boski. :)
    Dylana naprawdę polubiłam. Już nie mogę się doczekać tego treningu i turnee. *.* Znając Ciebie pewnie wymyślisz coś niesamowitego.
    Moja wena też coś jakiś czas odwala mi takie numery. ;)
    U mnie właśnie ostatnio piękna pogoda i boję się, że im dłużej będzie trwać w tym większą depresję wpadnę jak spadnie śnieg. :c
    Przepraszam, że komentuję dopiero teraz, ale byłam potwornie zalatana.
    Pozdrawiam ;*

    P.S. U mnie nowy rozdział. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)
      W sumie ja też ^ ^
      Ja się już nie mogę doczekać śniegu :D

      Usuń
  10. Szukałam jakiegoś dobrego fanfiction o Igrzyskach. Weszłam na spis opowiadań. Twój pomysł najbardziej mi przypadł do gustu, zaintrygował mnie. Więc weszłam. Prolog mnie zachwycił. Ucieszyłam się wtedy ogromnie, że mam jeszcze ponad trzydzieści rozdziałów do nadgonienia.
    Dzisiaj skończyłam. Przeczytałam wszystko. I wiesz co? Nie żałuję. :) Ba! Nawet jestem smutna, że nie ma jeszcze kilku rozdziałów. Twój blog jest chyba jednym z najlepszych jakie czytałam. c; Jest przepełniony uczuciami.. No jak dla mnie to jest to wspaniałe.
    Jeśli chodzi o poprzedni rozdział... Był jak dla mnie fantastyczny. Byłam w stanie wyobrazić sobie Lily nad morzem. Ja również mieszkam bardzo blisko morza i jestem do niego także w jakiś sposób przywiązana. Wtedy poczułam, że mam z Lily coś wspólnego. :)
    "I'll come back, when you call me. No need to say goodbye." Regina Spektor to jedna z moich ulubionych piosenkarek. A ta piosenka leciała pod koniec filmu Narnii... Opowieści z Narnii to moja ulubiona książka, jak i film. Wiedz, że kiedy zobaczyłam fragment tej piosenki jeszcze bardziej pokochałam Twojego bloga. <3
    Nawet gdyby Twoje opowiadanie by mi się nie podobało (ale podoba mi się i to jak!) to sam wątek Reuel-to-Snow kazałby mi tu pozostać do końca ;p Twój pomysł dosłownie rozwalił system! Napisałaś to tak wiarygodnie... Jestem w stanie uwierzyć, że Snow to tak naprawdę biedny chłopak z Czwórki, ofiara rebelii. Tak, jestem w stanie w to uwierzyć. Ach, i jeszcze w tym rozdziale wszystko wyjaśniłaś! Teraz już wiemy dlaczego Czwórka to zawodowcy! ;p Lily ich wytrenowała!
    Dylan.. Znam jednego boskiego aktora o tym imieniu. *.* Dylan w Twoim wykonaniu jest także świetny. :)
    A co do postaci: uwielbiam Dianę! I jeszcze Jamesa! <3
    Twój styl pisania jest niepodważalnie idealny! No uwielbiam go po prostu. I zazdroszczę :D Perfekcyjnie opisujesz uczucia Lily. Szczerze, to głównej bohaterki trochę nie lubię, ale coś czuję, że jestem jedyną osobą która jej nie lubi. xD Taka trochę za bardzo Katnissowata XD
    Właściwie nie mogę nic Ci zarzucić, do niczego się przyczepić. Mam jedynie jedną sugestię: odnoszę wrażenie, że Lily bardzo często budzi się ze snu. Nie pamięta o niczym: igrzyskach, rebelii itp. A potem nagle wszystko sobie przypomina. Właściwie to nic takiego, ale wydaje mi się, że bardzo często używasz tego wątku xD ;p :D
    Na koniec chciałabym życzyć Ci mnóstwo weny! Pozdrawiam,
    Mystery :*

    http://harrypotter-narnia.blogspot.com/ <---- Przy okazji zapraszam na mojego bloga :) Wątpię, że Ci się spodoba (nie dorasta do pięt Twojemu opowiadaniu), ale i tak zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie umiałabym tego ująć lepiej!
      Lily (autorka, o nią mi chodzi XD) pisze jedno z lepszych (jeśli nie najlepszych!) opowiadań z jakimi się spotkałam. :D

      Usuń
    2. Hahaha ^ ^ Schlebiacie mi za bardzo! Muszę zacząć uważać, by nie popaść w samozachwyt xD
      Chciałam napisać coś, czego jeszcze nie było (z fanfików o igrzyskach), coś oryginalnego :>
      Prolog akurat dodałam sporo później, ale akurat z niego jestem zadowolona ;)
      Jak się cieszę, że Ci się spodobał ^ ^
      Pamiętam premierę "Księcia Kaspiana", razem z siostrami zachwycałyśmy się tą piosenką i mogłyśmy jej słuchać godzinami, a ostatnio jakoś mi się przypomniała ^ ^
      Narnia jest świetna :D
      Odnośnie wątku Reuel -> Snow, to strasznie się wahałam co do niego na początku i nie wiedziałam czy to do końca dobry pomysł, ale im dłużej pisałam, tym bardziej się do tego przekonywałam c:
      Imię Dylan jakoś zapisałam podświadomie słuchając akurat Boba Dylana xD
      Dziękuję Ci bardzo ^ ^ nawet nie wiesz jak ogromnie mi poprawiłaś humor swoimi słowami c:
      Co do Lily, tworzyłam ją trochę na podstawię samej siebie, nie chciałam, żeby przypominała Katniss, ale wiem, że trochę mi taka wyszła :p
      Tak, masz chyba rację. Z tymże wiesz, piszę co mi wpada do głowy. Akurat ostatnie rozdziały, z racji tego, że mam naprawdę bardzo mało czasu, praktycznie w ogóle, na pisanie bloga, piszę od razu na komputerze i nie mam czasu na mnóstwo poprawek, tym bardziej, gdy już znajdę czas i napiszę coś, co mi się podoba, lub pasuje :p
      Jeszcze raz bardzo dziękuję, Mystery, gdy zobaczyłam długość Twojego komentarza, myślałam, że padnę xD
      Na bloga zajrzę, gdy znajdę czas (pewnie w następny weekend, z racji tego, że w ten wyjechałam)

      N.K.K - ale naprawdę, proszę, nie przesadzaj ^ ^ aczkolwiek bardzo dziękuję za miłe słowa, które naprawdę dają mnóstwo chęci do pisania kolejnych rozdziałów :>

      Usuń
  11. Jejciu jejciu jejciu! [Jak zwykle nie mogę się wysłowić...]

    Leevy

    OdpowiedzUsuń
  12. Niesamowity! Czekam na następny rozdział i nie mogę się doczekać ;-;

    P.S. Zapraszam do mnie ;) Dopiero zaczynam :P

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz c: one naprawdę bardzo pomagają w prowadzeniu bloga
I proszę o niespamowanie pod postami :) do tego jest zakładka SPAM