środa, 30 października 2013

XXXIV. z Perspektywy

 - Przekroczyłam wszelkie granice... Stałam się mordercą, oszalałam... a chciałam tylko przeżyć... nie. Nie chciałam przeżyć. Chciałam wygrać. Wygrać z Kapitolem, nawet za cenę własnego życia. Zapomniałam o tym. Pragnienie przetrwania było tak silne... tak ogromnie silne. 
  Bałam się. Okropnie się bałam, ale gdy zabijałam... wtedy nie czujesz strachu. Wtedy nie czujesz niczego. Po prostu wiesz, że masz zabić. Walczysz o swoje życie i nie masz zamiaru się poddać. Wszelkie wcześniejsze wątpliwości znikają. Po prostu robisz to, co musisz zrobić. Przekroczyłam wszelkie granice... kto ich tam nie przekroczył? Lub kto nie przekroczyłby ich, by tylko za wszelką cenę przeżyć? 
  Śmierć. I Życie. Czemu tak bardzo zależało mi na przeżyciu? Na powrocie? Czemu chciałam żyć dalej? Wracając stamtąd nie jesteś już sobą. Nie wiesz już sam kim jesteś. A może to dotknęło tylko mnie? Może gdyby wrócił ktoś inny... Mort, Diana... Bastian... może oni funkcjonowaliby normalnie, może to wszystko nie wpłynęłoby tak na nich, jak na mnie? Może umieliby żyć normalnie? Nie wiem. I się nie dowiem. Bo oni nie żyją. Czemu mnie to przeraża? Czemu przeraża mnie ich śmierć? Podczas rebelii ginęło tysiące osób, zamordowałam sama o wiele więcej niż na arenie, a tam... dwudziestka czwórka nastolatków. Ośmiu  z nich odebrałam życie. Co w tym strasznego? No co...? Czy chodzi tylko o to, że znałam ich imiona? Że znałam twarze osób, które bezlitośnie wysyłałam do krainy śmierci? Oni chcieli żyć tak samo jak ja, oni chcieli wrócić do domu, do rodziny, chcieli żyć... Tam mordowałam tłumy bezimiennych; Strażnicy Pokoju, pachołki Kapitolu, a tu... swoich rówieśników lub młodszych od siebie. Za cenę własnego życia. Jakie ja miałam prawo, by decydować o ich śmierci? Jakie miałam prawo, by pozbawić ich życia? A jakie Kapitol miał prawo, by nasyłać nas na siebie i zmuszać do mordowania?! Ale czy nas zmuszał? Zamknął na arenie i kazał się zabijać. Mogłam zginąć. Albo się schować. I czekać. A gdyby każdy tak postanowił? Arena by nas zabiła. Tam nie było niczego, co nie próbowałoby mnie zabić. Chyba, że wielbłąd. Wielbłąd był dobry. A może mi się tylko przyśnił? Może on był tylko imaginacją? Nie wiem. I nie chcę wiedzieć. Nie chcę słuchać o tym, co było, nie chcę tego oglądać.
  Chcecie tam iść. Z własnej woli. Arena nie będzie taka sama. My nie wiedzieliśmy jaka będzie i wy też wiedzieć nie będziecie. Niczego nie możecie się spodziewać. Może staniecie oko w oko z potężnym niedźwiedziem, ogromnym jadowitym wężem, potworem, jakiego nawet nie jesteście w stanie sobie wyobrazić albo nawet z samym sobą. Trzymajcie się razem, cokolwiek by się nie stało. Samemu jest gorzej.
  Jeśli naprawdę chcecie tam iść, bądźcie pewni siebie. Nie dajcie się zastraszyć, to wy zastraszajcie. Nie myślcie, że tylko wy będziecie górą, że tylko wy będziecie dobrze przygotowani. Nie lekceważcie nikogo, a na pewno nie Jedynkę. Dwójka też jest blisko Kapitolu. Strzeżcie się ich, ale nie bójcie. Nie okazujcie strachu, bądźcie silni. Nie dajcie się zabić. Ani fizycznie, ani psychicznie. Bądźcie silni.
   Zapada cisza. Siedzący w półkolu dookoła ogniska przypatrują się w skupieniu dziewczynie, która nagle umilkła. Słychać tylko trzask płomieni z ogniska palącego się w środku kręgu. Cienie tańczą na twarzach zebranych i skalnych ścianach groty, iskry tryskają co chwila. Ktoś wzdryga się gwałtownie, wszyscy czekają w napięciu na dalsze słowa dziewczyny. Czekają na słowa mentorki.

  Donośny, szyderczy śmiech rozbrzmiewa w sali.
 - I co o tym sądzisz?! - prycha rozbawiony mężczyzna, wciąż obrócony twarzą do ekranu, przeciągając się. - Nie musisz się ukrywać. I tak wiem, że tu jesteś.
 - Co to ma znaczyć? - młodzieniec wyłania się z cienia i podchodzi bliżej. Światło z ekranu pada na jego twarz oświetlając ją. Zmarszczone brwi nadają jej skupiony i zdenerwowany wyraz. - Co to ma znaczyć?! - powtarza.
 - Nie poznajesz swojej ukochanej? - brunet rozparty na kanapie odwraca się w końcu od monitora i patrzy bystrym wzrokiem na swojego rozmówcę.
 - Śledzisz ją?! - głos młodzieńca drży ze zdenerwowania.
 - A czego się spodziewałeś? - pyta rozbawiony .
 - Posłuchaj mnie! - krzyczy. - Spróbuj tylko ją skrzywdzić, tknąć chociaż jednym palcem, a pożałujesz!
  Mężczyzna śmieje się głośno.
 - A co? Zabijesz mnie? - kpi. Mruży oczy i mówi spokojnie - arena nie zmieniła cię w zabójcę.
 - Mylisz się - syczy chłopak.
 - Teraz TY posłuchaj MNIE - mężczyzna poważnieje. - Nic jej się nie stanie, dopóki będziesz robił wszystko grzecznie, jak ci każą. Jeden sprzeciw, jedno złe słówko, jeden głupi wybryk i będziesz patrzeć na śmierć swojej babki, braciszka, by w końcu ujrzeć i jej konanie. A uwierz mi, ONA będzie żegnała się z tym światem o wiele, wiele dłużej niż oni.
 - Ty... ty... - brakuje mu słów. - To nie Brown, nie Rebael... to TY wymyśliłeś igrzyska! To TY wszystko zaplanowałeś!
 - Oczywiście, że ja! - śmieje się mężczyzna. - Wiesz kim jestem? To JA jestem Kapitolem. Ja nim steruję, ja o wszystkim decyduje. Brown? Rebael? TY? Jesteście tylko marionetkami. Agnus zaczął stawać się irytujący, więc musiałem się go pozbyć.
 - Więc to ty go zabiłeś?
 - Nie musiałem. Twoja przyjaciółka mnie w tym wyręczyła.
  Zapada cisza.
 - Lily? - pyta po chwili młodzieniec zdławionym głosem.
 - Taaak, twoja słodka Lilijka.
 - Czemu my? Czemu nie Mort, nie Gor, nie ktokolwiek inny. Czemu JA?
 - Zgłosiłeś się, by ją chronić. Byłeś gotów oddać za nią życie. Do tego twoje plany zmiany Panem! Uwolnienia dystryktów od ciemiężcy! Kto lepiej nadawałby się na prezydenta? Kim lepiej by się sterowało? Za parę lat zostaniesz głową państwa. O ile nie w najbliższej przyszłości...
 - Mylisz się - syczy przez zaciśnięte zęby. - Wracam do Czwórki.
 - Więc oni zginą. Myślałeś, że będziesz mógł tak po prostu odejść? Nie. Reuel zginął na arenie. Został już tylko Coriolanus Snow. Nawet jeśli nie zdajesz sobie jeszcze z tego do końca sprawy.
 - Jeszcze zobaczymy.

*****
Witajcie! Witajcie! :D Nie wiem zupełnie czemu, ale mam całkiem dobry humor. Może dlatego, że zamiast się uczyć pisałam kolejny rozdział, całkiem dobrze mi to robi c:
Mam dla was dzisiaj taki nietypowy rozdział z niczyjej perspektywy, tzn. bez narracji pierwszoosobowej. 
Jest dość krótki, ale kolejny będzie dłuższy.
Mam nadzieję, że wam się podoba, baaardzo serdecznie dziękuję za wszystkie komentarze, dziękuję wszystkim obserwatorom ^ ^ No i oczywiście proszę o opinie c:
Pozdrawiam! 

24 komentarze:

  1. AAAAAAAAAA!!!! To chyba mój dotychczasowy faworyt. Jest IDEALNY. A mówiąc idealny mam na myśli taki, jaki chcę przeczytać.
    "Jakie ja miałam prawo, by decydować o ich śmierci? Jakie miałam prawo, by pozbawić ich życia?" Nie baw się w boga Lil, ehh, niebezpieczna sprawa. Można oszaleć.
    Jej przemowa. To było coś, co powinno ich poruszyć. Coś co ludzie powinni zrozumieć, coś o czym chciałabym więcej napisać, ale nie jestem wstanie nawet o tym myśleć.
    Wiesz dlaczego Lil?
    BO KURDE KAPITOL NAM SIĘ OBJAWIŁ!
    Kim on jest. Kim on jest. Kim on jest. Nieee, to nie pytania, to po prostu mantra, która leciała mi w głowie resztę tekstu. Wiesz co ci powiem kochana? Wiesz? Nie sądzę. Ale zaraz się dowiesz. Bo powiem ci, że nie powinnaś się uczyć. Tylko pisać. I tyle ci powiem. Dokładnie. Dobrze słyszałaś.
    Teraz coś co powinno być na początku. Tylko wcisnę tu małe: Ten rozdział był naprawdę zajebisty i jadziem z dziadziem.
    XXXIV. <--- Bożenko. Widzisz to co ja? Tyle iksów! 34 rozdział, mylę się? Możliwe, jestem beznadziejna z rzymskich. Ale to dużo. Dużo. Ja, z mniej niż ty 20 rozdziałów. I jak patrzę na poprzednie to mnie zatyka z przerażenia. I tak myślę. Jak bardzo zmieniłaś się ty tutaj? Twoje pisanie. I wiesz co? Sprawdziłam. I okazało się, że genialnie pisałaś, piszesz i będziesz pisała moja droga.
    I tak znowu patrzę na tą plątaninę iksów, fałek i kresek i dochodzę do wniosku, że żałuję, że nie było mnie tu od początku. Nie wiem czemu.
    Kończę, bo chaos w tym komentarzu. Ale po prostu jestem pod wrażeniem.
    Kraken

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdy zobaczyłam długość Twojego komentarza, myślałam, że padnę o.O
      Zawstydzasz mnie! Znowu to robisz!
      Ha! Nie dowiesz się ^ ^ dobra, może KIEDYŚ tak.
      TAAAAAK! W końcu ktoś poparł mój genialny plan olania nauki! :D
      Wiesz, że dopiero, gdy przeczytałam, co napisałaś, to zdałam sobie sprawę, że to już tyle rozdziałów xD
      Oj, nie, nie, początki miałam trudne :p no i znów to robisz! Czerwienie się przez ciebie! Uważaj, żebym w końcu Ci nie uwierzyła!
      I tak jesteś jednym z najwytrwalszych czytelników c:
      Dziękuję Ci pięknie za, chyba, najpiękniejszy komentarz jaki kiedykolwiek dostałam :>

      Usuń
  2. Nie no... Dziewczyno, zdaję sobie sprawe, że napisałam Ci to już setki tysięcy razy, ale co ja tu mogę innego napisać?
    Wspaniały, fenomenalny, cudowny rozdział!
    Serio, pod każdym postem piszę to samo, ale słów podziwu brak :3
    Dlaczego nie możemy czytać Twojego bloga zamiast tych wszystkich bezsensownych lektur, których nie rozumiemy??!! Powinnaś dostać jakąś nagrodr literacką!
    Przemowa Lily i ten tajemniczy ktoś... Kto to jest?? Kto? Kto? Kto?
    Czekam ma next *3*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci bardzo :D co prawda sądzę, że i tak przesadzacie wszystkie, ale bardzo, baaaaaardzooo dziękuję ^ ^
      Hahaha xD niektóre lektury są fajne ^ ^
      KIEDYŚ się dowiesz :> (sama nie wiem kiedy xD )
      Dziękuję jeszcze raz ^ ^

      Usuń
  3. Ojej ojej ojej ojej*_* Napisalam to juz chyba milion razy, ale powtorze yo milion pierwszy: to bylo obledne!
    Moge sie zalozyc, ze to bedzie Wert, bo tylko on jest taki zlosliwy (powialo mi tu troche Sherlockiem xD), ale reki nie dam sobie odciac.
    Pozdawiam i zycze weny:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Woah! To było niesamowite! *.*
    Nigdy nikogo nie zabiłaś (no chyba, bo w sumie to nie wiem xD) a tak wspaniale potrafisz opisać uczucie, które towarzyszy Lily. Te wyrzuty sumienia. Zrobiły na mnie ogromne wrażenie. Chyba nigdy nie będę w stanie ogarnąć Twojego geniuszu, jeśli mogę to w ten sposób nazwać. ;)
    Szkoda, że nie wiemy kto mówi do Reuela. Czyli on tak naprawdę był manipulowany? Hah, zawsze lubiłam Snowa ;p
    Jak już pisałam w ostatnim komentarzu, uwielbiam Twojego bloga za to, że potrafisz sprawić, że wierzę, że tak właśnie wszystko wymyśliła Collins. W tym rozdziale to uczucie ponownie się we mnie odrodziło ;)

    Całuję,
    Mystery :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ^_^
      Nieee, jakoś nigdy nie miałam okazji, chociaż chęci, owszem c: nawet nie wiesz, jak taki komentarz może poprawić humor :D szkoda, że moja polonistka nie zauważa mojego "geniuszu" i żeby dostać coś ponad 3 musiałaby się chyba zdarzyć cud xD
      Dziękuję Ci bardzo ^ ^

      Usuń
  5. o matko jaki fajny rozdział - spodobało mi się to, że użyłaś innej narracji niż zwykle.! godne pochwalenia:) a tak w ogóle strasznie mnie wzruszyła ta przemowa Lily - pełna bólu i (chyba tylko ja tak myślę) zapowiada odwet, bo Lil jest zła na Kapitol<333
    a Z dalszej części rozdziału wnioskuję, że Kapitol nie lubi jej, i w najbliższym czasie będzie chciał się jej pozbyć...<3
    a to zapowiada rebelię<333
    no to tak spodziewałam się, że może dasz jakiś dialog między Lil i zdesperowanymi nastolatkami, albo coś w stylu walki na noże ...
    ale muszę przyznać, że po raz kolejny mnie zaskakujesz i to bardzo miło:))) no tak mój nędzny mózg nie jest w stanie objąć całego Twojego pomysłu i nadal jestem naiwna, że jednak zgadnę co będzie dalej...dobrze że mi się nie udaje (tego tylko brakuje, żeby w jaskini zaczęli się bić na noże, jak jacyś kibole)...
    poza tym bardzo fajna rozmowa pomiędzy naszym drogim Reuel`em (Snow`em), a ...hmmm muszę to napisać. jestem pewna, że to był Wert (mam jakąś obsesję na jego punkcie)...
    najlepsza część tego rozdziału jak dla mnie to zdanie mówiące wszystko: To ja jestem Kapitolem - boskie<3333
    no i jak to ja i moja rządza mordu podobało mi się ostatnie zdanie rozdziału.
    szkoda, że tak krótko, ale rozumiem, że szkoła - sama przez to przechodzę...:(
    życzę weny (co jest zupełnie nie potrzebne) i ciepło pozdrawiam!
    dziękuję za umilenie mi dnia :**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Długość Twojego komentarza mnie powaliła xD
      Jakoś tak zachciało mi się zrobić coś inaczej xp o, taaaak, Kapitol jest zły :D
      Właśnie nie chciałam robić takiego typowego szkolenia, walk, itd, a ta przemowa jakoś sama dobrze mi się pisała
      Haha xD lubię zaskakiwać :D co do mojego pomysłu... cóż, rodzi się dopiero wtedy, gdy piszę rozdział i, serio, ja nawet nie wiem dokładnie, co będzie dalej, bo jak coś wymyślę, to zaraz wpadnie mi do głowy inny pomysł i wszystko zmieniam xD
      MASZ obsesje, jestem tego pewna ^ ^
      Ja Ci bardzo, ale to bardzo dziękuję c:

      Usuń
  6. Matko , świetne!
    Jak ty piszesz! Bosko.
    Mój ulubiony rozdział, lecz mam nadzieje, że nadziwisz mnie czymś więcej! XD
    Wesołego Heloim!

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie wiem, co napisać prócz tego, że jestem oczarowana. Dziewczyny we wcześniejszych komentarzach napisały wszystko. Jesteś po prostu geniuszem. Ten rozdział wkradł się na listę moich ulubionych. A ostatnie zdanie robi jakąś dziwną papke z mózgu. No po prostu: uwielbiam Cię.
    Całusy! ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny! Zaskakujący, intrygujący, w pewnym momencie zaschło mi w gardle z emocji... Wow, świetnie to oddałaś :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci i cieszę się, że Ci się spodobał ^_^

      Usuń
  9. Podoba mi się.
    Rozdział nie jest wybitny (i tak lepsze niż mój!), ale jest bardzo fajny :D
    Kim ja jestem, żeby Cię krytykować?
    Stworzyłaś cudowny obraz myśli (?) Lily. Wow :D
    No cóż, czekam na next :D

    N10

    OdpowiedzUsuń
  10. No ładnie, ładnie(yeay! w końcu piszę coś w miarę sensownego!!), tylko miałam na początku wieeeeelkie problemy z załapaniem, kto z kim rozmawia, ale to już moja wina. Ogólnie to świetnisty komentarz, ale jak sama napisałaś- za krótki ;____; czekam na następny, może też będę w stanie napisć coś oprócz: "łoooo" albo "jejciujejciu". Mam taką nadzieję, życzę dużo weny i mało nauki :D

    Leevy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. świetnisty rozdział, wybacz ;__;

      Leevy

      Usuń
    2. Niee, wina jest moja xp ale chciałam, żeby trochę tak było :D
      Dziękuję Ci bardzo ^_^

      Usuń
  11. jak tak miało być, no to szacuneczek! udało Ci się =] właściwie to dobrze, bo to nadaje temu rozdziałowi takiej... tajemniczości! to tu jest zaskakujące, a jak jest zaskakujące ,to znaczy że jest ciekawe, a jak jest ciekawe, to znaczy że muszę to przeczytać!
    Leevy

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie było mnie chwilę, ale wróciłam i widzę dwa rozdziały! :D
    Super, widzę początek zawodowców!
    Matko, co się stało z Reuelem, znaczy Snowem, znaczy... nieważne, lol ;-;
    Nie wierzę, że popiera igrzyska, to nie może być prawda Boże, pisz szybko hdsjkfhdjfhdg
    Weny! :D
    - Ali :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Cześć. Przepraszam za SPAM, ale może mnie pamiętasz - prowadziłam bloga i pytałaś się, kiedy kolejny rozdział. Otóż na walka-o-wolnosc pojawiło się wyjaśnienie - ustabilizuję bloggera i rozdziały znowu będą się pojawiać. Wybacz za takie osunięcie się w czasie :(

    A rozdział świetny :D Nadrobię wszystkie i wtedy wydam dłuższą opinię :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz c: one naprawdę bardzo pomagają w prowadzeniu bloga
I proszę o niespamowanie pod postami :) do tego jest zakładka SPAM