sobota, 19 kwietnia 2014

Rozdział II

   Czy to się dzieje naprawdę? Ciężko mi powiedzieć. Czuję się jakbym grała w kości ze Śmiercią i właśnie zaczęła przegrywać. Albo już przegrała. Ale grała dalej, mimo porażek próbując wciąż  na nowo odzyskać utracone. 
  Czy to nie sen? Nie mara, z której wybudzę się drżąc z przerażenia, z ciężkim oddechem, lecz po chwili uspokoję się uświadamiając sobie, że to był jedynie kolejny koszmar, z którym przyszło mi się zmierzyć...?
  Przytulają się po bratersku, ona uśmiecha się lekko, ale w spojrzeniu nie ma radości, ręka drży nieznacznie nie z oczekiwania, lecz strachu. On mówi coś cicho, niby beztrosko przekrzywiając głowę, lecz ukrywa tym dreszcz przechodzący przez ciało. Idril Anderson i Matt Castelert. Lily Anderson i Reuel Castelert. Czy to cofnął się czas, bym mogła jeszcze raz ujrzeć pierwszą rzeź, czy to naprawdę oni, moja córka i brat Reuela, którego przygarnęłam i uznałam za syna, idą na śmierć?

Znowu cztery asy. SZACH-MAT!
Zdawało mi się, że gramy w kości.
Kości, karty, szachy, cóż za różnica? We wszystko przegrywasz. 
Nie zawsze.
Ale każda twoja wygrana i tak pcha cię do ostatecznej klęski.
Do śmierci? Kto jak kto, ale TY powinnaś wiedzieć, że śmierć nie jest porażką. 
Zależy od punktu widzenia. Gramy jeszcze raz?
RAZ.   DWA.   TRZY.
Nie lubię tej gry.
A powinnaś. Nazywa się: "kto teraz zginie". Bądź "kto pierwszy postrada zmysły". W nią chyba akurat jesteś dobra. 
Nie chcę dalej grać. 
Ależ musisz! Dobrze... zróbmy tak. Ich życie za twoje. Co ty na to?
Jak oboje mogą przeżyć? Jak mam ich uratować? Nie potrafię...
Śmiech. Owszem, potrafisz. Tylko czy... będziesz gotowa to zrobić? Pożegnać wszystko? Odejść? 
Oczywiście, że tak. Wrócić do Jamesa? Diany? Bastiana? Mamy...?
Czekasz aż powiem: "Reuela"? Nie doczekasz się. I choć teraz wolałabyś, by to nie było prawdą, razem wróciliście z areny. Ale tylko jedno z was wciąż pamięta kim było. Długi czas go nie widziałaś. Nie mogłaś go zobaczyć. Masz ostatnią szansę. Szansę na to, by zniszczyć Snowa, uratować dzieci. ALE. Ale... czy będziesz potrafiła...?
Śmierć zdaje się być łatwiejszą grą niż życie.
Zobaczymy...

Strażnicy Pokoju odziani w niczym nieskalane białe mundury prowadzą ich do budynku, na tarasie którego stoimy. Wolno odchodzą nie mówiąc ani słowa. Słyszę: "Teraz można się pożegnać z trybutami". Pożegnać. Jakże można w ciągu chwili ostatniego spotkania przekazać wszystko, co chce się powiedzieć osobie, którą widzi się ostatni raz w życiu? Jakie słowa wystarczą, a jakich zabraknie, gdy jedyne, co można wykrztusić z siebie, to niemy płacz. Płacz żałobny.
Plac zaczyna wypełniać szept osób i niepewne szuranie. Rozmowy stają się coraz głośniejsze, niektórzy wchodzą na scenę poprosić o to ostatnie spotkanie, o te ostatnie słowa. A ja nie potrafię się ruszyć, jakbym zatrzymała się w miejscu i nie potrafiła już nigdy żyć dalej.  Docierają do mnie strzępy rozmów, których nie potrafię nie słyszeć.
 - Sami wydali na siebie wyrok.
 - Alkoholiczka!
 - ONA wydała na nich wyrok. Ją urodziwszy...
 - Jego przygarnąwszy.
 - Morderca!
 - Zabiła przyjaciela...
 - Podobno mordowała z zimną krwią...
 - Narkomanka.
 - Przeżyła mordując...
 - Obłąkana...
 - Morderczyni.
  Przymykam oczy. Oni przeżyją. Przeżyją oboje. Lecz ktoś inny będzie musiał za nich zginąć. Ja. TY.
 - Pani Anderson... - słyszę cichutki głosik tuż obok.
  Uchylam powieki i spoglądam w stronę, z której dochodzi głos. Mags - ta dziewczynka, właściwie dziewczyna, która zawsze wydaje mi się młodsza niż jest w rzeczywistości, niewinna, malutka Mags, którą cud wybawił od śmierci i zadecydował o powrocie z igrzysk, której ocierałam łzy i śpiewałam cicho na uspokojenie, gdy szlochała każdej nocy przed wyjściem na arenę, która w życiu nie pozbawiła nikogo życia i nie potrafiłaby nikogo skrzywdzić, która teraz stoi przede mną, ze spuszczoną głową, międląc w dłoni skrawek sukienki, bojąca się spojrzeć mi w oczy.
 - Ja... ja przepraszam - jej głos drży cicho, po policzkach spływają krople łez.
  Ona nie miała prawa przeżyć. Ale przeżyła. Dzięki tobie. Przeze mnie.
 - Nie płacz słońce - szepczę przytulając ją matczynie. - Nie płacz... przecież nie masz za co przepraszać.
 - To mój brat, a on... - szlocha cichutko. - On się za niego zgłosił... Matt... pani syn... ja tak przepraszam!
  Obejmuję ją mocniej, gdy przez pamięć przebiega mi rok jej igrzysk, na których byłam mentorką.

 - Nie ocalisz jej - odzywa się spokojnie Dylan zapalając papierosa. 
  Krzywię się, gdy do moich nozdrzy dociera duszący odór tytoniu, ale nie jestem w stanie powstrzymać nałogu triumfatora. Lepsze to niż alkoholizm czy samobójstwo. 
 - Jesteś pewien? - szepczę cicho, po czym spoglądam na niego. 
  Marszczy brwi.
 - Musiałby się zdarzyć cud, by wygrała...
 - Już się zdarzył - uśmiecham się lekko i wskazuję na ogromne ekrany, przed którymi siedzimy. 
  Odliczanie właśnie się kończy. Trybuci zeskakują z podestów, część ucieka, zdecydowana większość biegnie do Rogu. Złota konstrukcja błyszczy się w promieniach wschodzącego słońca, wypełniona jak nigdy, wręcz ginie wśród przepychu i ilości przedmiotów wysypujących się z niej. Każdy znajdzie coś dla siebie, każdy się pożywi... do czasu. Już wszyscy dobiegli, Mags już zdążyła odbiec w drugim kierunku, przepływa właśnie rzekę nie skusiwszy się na krwawą ucztę. A pod Rogiem rozpoczyna się walka. Nagle areną wstrząsa potworny huk, Dylan gwałtownie odsuwa się od głośników i ekranów, na których widać jedynie dym. Dym i ogień trawiący wszystko. 
 - Co do... - mężczyzna pochyla się nad ekranem próbując dojrzeć cokolwiek.
  Nie słychać krzyków. Róg eksplodował wysadzając w powietrze, rozszarpując na strzępy każdego, kogo skusiła podstępna pułapka. 
 - Zamordowałaś ich!  - krzyczy nagle Dylan, chwyta mnie za ramiona, wygląda jak obłąkany. - Wysadziłaś ich w powietrze, by... by... by  ona mogła przeżyć! Czy ty już kompletnie oszalałaś?!
 - Nie unoś się tak - mówię spokojnie. - To igrzyska. Prędzej czy później i tak zginęliby kalając się wcześniej morderstwami. To ich ocaliło. 
 - OCALIŁO?! OSZALAŁAŚ?!
 - Oczywiście, że tak. I ty też. Spójrz na siebie - mówię cicho. - Czymże się staliśmy? Czymże jesteśmy? Nałogowcami? Zabawkami Kapitolu? Samobójcami? Kto wróciwszy z rzezi pozostał sobą? Kto nie postradał zmysłów? Kto potrafi normalnie żyć? Mags będzie potrafiła. Została garstka najsłabszych. Schowa się, przeżyje, jest na tyle sprytna, by jej się udało. Przeżyje nie oglądając niczyjej śmierci, nie mordując nikogo. Wróci wciąż potrafiąc normalnie żyć.
  Odsuwa się wciąż oszołomiony, tym, co przed chwilą się stało.
 - Ta krew jest na twoich rękach - odzywa się ledwo słyszalnym, chrapliwym głosem. - Nie wiem, jak i kogo namówiłaś do tego, by wysadzić Róg, ale to twoja zbrodnia. Tylko twoja. 

  Nie tylko tą krew przelałam. Organizator igrzysk z tamtego roku zniknął następnego dnia, nie dożył nawet zakończenia igrzysk. Przyznaję, nie zawsze gram uczciwie, jeśli chodzi o przeżycie osób, za które jestem odpowiedzialna, ale dzięki temu niektórzy wracają. Niektórzy. Niekiedy. Od czasu do czasu. A konanie innych muszę oglądać na ekranach. Panem et circenses! 
 - Musi pani iść z nami - rozlega się niski, męski głos po mojej prawej stronie.
  Odsuwam się delikatnie od Mags i ocieram łzy z jej twarzy.
 - Żegnaj - mówię cicho, a ona wie. Ona doskonale wie, że już mnie nie zobaczy, że gdy się żegnam, to już na zawsze.
  Kiwa tylko głową niezdolna wykrztusić słowa i odsuwa się ode mnie. Staje z boku. Cicha, niewinna, nieskalana zbrodnią.
  Wychodzę na środek sceny i patrzę na tłum z głową podniesioną. Przypominają mi się ostatnie słowa, które skierowała do mnie Marii przed wyjściem na pierwszą rzeź. Wydają się by całkiem odpowiednie na tą chwilę.
 - Niech los zawsze wam sprzyja, Dystrykcie Czwarty! - wołam i schodzę ze sceny.

*****
Turuturutuuuuuuuu
Nawet nie wyobrażacie sobie, jak strasznie jest mi wstyd. Okropnie i strasznie. Wybaczcie. O ile wciąż możecie.
Rozdział jest taki... nijaki. Po prostu chyba nie chciało mi się przechodzić do tych wszystkich pociągów, poważnych rozmów, rozpaczań "jak my sobie poradzimy?!" i tego typu rzeczy. Poza tym fragmenty miałam już kiedyś, bardzo kiedyś napisane, a czasu w święta znalazłam tyle, by to przepisać na laptopa i jakoś dołożyć cośtam gdzieśtam trochę. 
Chcę Wam podziękować. Wydawałoby się, że powinnam znać, ale nie znam słów, które mogłyby wyrazić, jak bardzo jestem Wam wdzięczna. Nie przesadzam, naprawdę szukałam ich długo. Ciągle dziwię się, że ten blog tyle wytrwał, że Wy tyle wytrwaliście z nim. Że ciągle tu jesteście, choć ja jestem okropna. I już nie wytrzymuję z niczym. I byłam już w naprawdę słabym stanie psychicznym, byłam naprawdę już mocno zmęczona tym wszystkim i nie mogłam patrzeć na żadne zadanie więcej, a co dopiero rozwiązywać kolejne, albo pisać wypracowania. I uznałam sobie, "a, wejdę na chwilę na bloggera!". I zwykle, gdy wchodziłam, to nie zwracałam zbytnio uwagi na statystyki, czy takie rzeczy, bardziej już na Wasze blogi, czy jakieś nowe komentarze. A teraz spojrzałam i na "liczby". Nie wiem czy mi uwierzycie, bo sama nie chciałam uwierzyć, ale chcę serdecznie podziękować za ponad 32500 wyświetleń, za 72 obserwatorów, za ponad 1000 komentarzy (choć akurat trochę z nich sama pisałam odpowiadając Wam). Nigdy nie uwzględniałam własnych wyświetleń, bo zawsze chciałam realnie ocenić ile osób mniej-więcej czyta tego bloga.  I gdy to zobaczyłam, jakoś wróciły mi siły, że nie wszystko, co robię jest bezsensu. Dziękuję jeszcze raz :)

I oczywiście... Wesołych świąt! Odpocznijcie przez nie, ci, co mają egzaminy niech dobrze się do nich przygotują (muszę o tym wspomnieć, bo tylko tym ostatnio żyję) i oczywiście życzę Wam wszystkim  z całego serca, byście dobrze je pozdawali. Reszcie życzę dużo weny i sił do pisania kolejnych rozdziałów, wszystkim sił do życia i czasu. Ogrom czasu, z którym nie będziecie wiedzieli nawet co zrobić.
Ściskam Was bardzo serdecznie i pamiętajcie, że pamiętam o Was i zawsze będę c:
Wasza Lily Nimrodiell
Turuturutuuuuuuuututu!

28 komentarzy:

  1. ... Nijaki?? Nijaki?! Lily, ten rozdział powalił mnie na kolana. Sprawił, że zaczęłam wszystko rozumieć, że jednak stwierdziłam, że święta nie mogą być takie złe, skoro dodałaś rozdział! Lily Nimrodiell Anderson, ja Ci po prosu padam do stóp i całuję! Jesteś moją mentorką ;3
    A wiesz co? Powtórzę to co wypisywałam pod wszstkimi rozdziałami na tym cudnym blogu. Świetny rozdział! No i powtórzyłam, ale słowo "śwetny" i tak tego w pełni nie opisuje.
    Weny! Weny! Weny! Duuuużo weny!!!
    I oczywiście powodzenia na egzaminach, Niech los zawsze Ci sprzyja!
    Twoja wierna fanka :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiedz mi, jak to się dzieję, że prawie zawsze, gdy dodaję nowy rozdział, sekundę później widnieje już pod nim Twój komentarz? i że zawsze, gdy go czytam, to mam uśmiech na twarzy? ^_^ Dzięki za kolejny uśmiech c:
      Dziękuję :D

      Usuń
    2. Ojej, zawstydzasz XD po prostu nie mogłabym sobie odpuścić wspaniałej lekturki z możliwością skomentowania jej ;3
      Weny! ;3

      Usuń
    3. Ja się nie mogę doczekać aż będę mogła skomentować nowy rozdział na Twoim blogu! Jak nie pojawi się po moich maturach, to oczekuj śmierci!

      Usuń
  2. Ło Jezu. Przyszłam sprawdzić, czy Liluś dodała życzenia świąteczne ( żebym mogła zerżnąć na swego bloga buahahahhahahauauahuahusha) , a tu rozdział c:
    Ta gra ze Śmiercią jest genialna- na serio. Moim zdaniem Lily powoli szaleje , ale i z wiekiem dojrzewa. Już nie boi się, że kogoś zabije. Ocenia tych, którzy według niej są najsilniejsi. Czytaj - kategoryzuje ludzi.
    Z tymi igrzyskami Mags to się zdziwiłam. Wysadzenie Rogu - BOMBOWE ( ^-^) Pragnę jeszcze zauważyć, że piszę rozdział na bloguśka z Celi i napisałam tam o igrzyskach Mags. I pomyślałam : ,,Czy ty mi czytasz w myślach?''
    Z tym , ,,Żegnaj'' wypowiedzianym do Mags, to na początku zdawało mi się, że ona mówi jej, aby się z kimś tam żegnała xD
    Pamiętasz, jak przez jakiś czas pisałam ci na końcu komentarza, że na pewno zapomniałam czegoś dopisać itp. Chodziło mi właśnie o te wyświetlenia! :> I w końcu się doczekałam!
    Wut? 1000 komentarzy? Przeliczając na moje fantastyczne umiejętności matematyczne, połowa z nich to komentarze innych! ^-^
    A ja Ci Lilusiu życzę pomyślnej matury! c:
    Slendy
    PS: Wiesz co mnie jeszcze fascynuje? To, czy masz taki sam kolor włosów jak Lily ;-; Ja akurat mam c:

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taka niespodzianka mała wielkanocna :>
      Cieszę się, że Ci się podoba :) wyszła jakoś tak spontanicznie, ale według mnie też nie najgorzej
      Ja powoli szaleję, więc nie ma opcji, by Lily zachowała spokój ducha w najbliższych rozdziałach ^_^
      Chciałam, żeby były oryginalne na swój sposób i mam nadzieję, że miałam nadzieję, że mi wyszło :>
      wybacz, bo nie bardzo ogarniam cokolwiek, co się dzieję teraz; igrzyska Mags były już w którymś rozdziale, czy jeszcze ich nie opublikowałaś?
      Hahahahahaha xD jak tak na to spojrzeć...
      No to już wiesz ^_^ idź na mat-fiz! :D
      dziękuję ^_^
      hahahahahahah zgaduj :D

      Usuń
  3. Hahaha. Szósta dwadzieścia, wszyscy normalni ludzie jeszcze śpią, a ja piszę komentarz...
    Mój szósty zmysł kazał mi sprawdzić czy pojawił się nowy rozdział i wyjątkowo mnie nie zawiódł.
    W sumie sama nie wiem, co napisać. Rozdział jest (jak zwykle) cudowny, a Ty (jak zwykle) nie jesteś zadowolona :c Nijaki? Raczej cudny!
    Strasznie mi się podobają rozmowy Lily z samą sobą <3 Ja ogólnie lubię takie szalone sceny kłócenia się z własnymi myślami :D
    Igrzyska Mags mnie powaliły. Wstrętni zawodowcy chyba znaleźli w Rogu tylko dynamit (czy jaki tam inny środek wybuchowy). BUAHAHAHAHA dobrze im tak! >:)
    A sama Mags... Nigdy nie wydawała mi się zdolna do zabijania - taka dobra, ciepła, opiekuńcza.
    Jestem strasznie ciekawa, co będzie dalej.
    Tobie również życzę wesołych, spokojnych i dających wypocząć Świąt Wielkanocnych. No i oczywiście wszystkich egzaminów zdanych na najlepszą ocenę ;)
    Pozdrawiam
    Gabi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O szóstej? o.O podziwiam Cię, że chciało Ci się wstać i pisać do tego komentarz...
      Nijaki bardziej z tego względu, że nic się specjalnie nie dzieje, nie ma kontynuacji akcji, ani w sumie nic konkretnego
      Dziękuję :D w sumie ja też (jak można zauważyć ^_^ )
      A mi się zrobiło trochę szkoda tak ich uśmiercać, ale cóż...
      mi właśnie kojarzy się tak samo i dlatego nie chciałam, by kogokolwiek była zmuszona zabijać na swoich igrzyskach
      Dziękuję ^_^

      Usuń
  4. Ach, nowy rozdział. I życie staje się piękniejsze... Na samym początku wyznam, że moje serce krwawi z powodu długości. ;_; Ja tu się wczytuję, w głowie dziwne myśli i nagle BUM- koniec. Nie ładnie. Nie rób tak więcej. ;< A teraz do rzeczy... Najbardziej urzekła mnie "gra ze śmiercią". Lubię takie... przemyślenia, jeśli tak można to nazwać. Czekam niecierpliwie na Kapitol i Reuela...znaczy się Snowa. Planujesz w kolejnym rozdziale przejść już do relacji ze stoli, czy z drogi do niej?
    A teraz coś o Lily. Podoba mi się, że ukazałaś jej "zmianę" z wiekiem, ale zachowując przy tym cechy "dawnej" Lily. Brawa za to.
    Czekam na kolejny. Mam nadzieję, że będzie niebawem. ;3
    ~Nalia
    zapraszam do mnie: roseeverdeenhungergames.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :D
      No nie należy do najdłuższych przyznaję :c ale nie chciałam Was już zanudzać dalej :>
      ja lubię ogólnie motyw śmierci i szaleństwa c:
      Nie będzie jeszcze Kapitolu, a jeśli już to nie z perspektywy Lily, pewnie będzie po prostu w pociągu, ale do końca nie wiem, bo... no bo w sumie jeszcze się nad tym nie zastanawiałam tak bardziej :p
      Cieszę się, że uważasz, że mi to wyszło, bo, szczerze powiedziawszy, nie zastanawiałam się nad tym za bardzo i nie przykładałam ogromnej wagi do tej "zmiany". Ale muszę się pilnować, żaby zaraz czegoś nie zepsuć...
      Postaram się dodać coś może w weekend majowy, ale nie obiecuję

      Pamiętam o Twoim blogu i gdy będę mieć już czas i spokój, to przeczytam :>

      Usuń
  5. Bardzo dobry rozdział :) Świetne opisanie wzystkiego brakiem znaczących opisów :) Uwielbiam wstawki, tak jakby, z głowy Lily. Ciekawa, acz krótka retrospekcja. O takim rozwiązaniu sprawy z Mags nigdy nie pomyślałbym. I za to właśnie tak namiętnie czytam Twojego Bloga :)
    Jednak rozmowa pomiędzy Lily a Dylanem wydawała mi się nazbyt sztuczna.
    To tyle ode mnie dla Ciebie na Święta. Ot, taki skromny komentarz :)
    Życzę spokoju, wyciszenia i skupienia duchowego oraz fizycznego na Wielkanoc i egzamsy :)

    Kuburdek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ^_^
      Czasem nie można na siłę przedłużać... :)
      Może masz rację, choć z pewnością bywały sztuczniejsze rozmowy :p
      Dzięki :)

      Usuń
  6. HEJ
    Niedawno znalazłam Twojego bloga i ... wow to jest superrr !!!
    Jak możesz mówić, że ten rozdział jest nijaki ??? On jest po prostu boski!
    Już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału!
    A z okazji świąt życzę Ci dużo weny i ochoty do pisania następnych notek :DD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :D Nawet nie wiesz, jak się cieszę na każdego czytelnika, na każdy komentarz :)
      Bardzo Ci dziękuję ^_^

      Usuń
  7. HUUUUURAAAAA!!!!!!!!!
    Jest rozdział- jest impreza! No dobra- do rzeczy.
    NIJAKI!!!!???On niby jest nijaki??To w takim razie ja jestem wesołym, tańczącym Marsjaninem w koronie z rożków po lodach! TEN ROZDZIAŁ JEST WYBITNY!!!!!!!! Tylko jakoś szybko się skończył:*( JA CHCĘ WIĘCEJ!-psychopatka.
    Igrzyska Mags...O_O Tralalalala...BUM!!! Świetnie.
    Gra ze Śmiercią jest odjazdowa. A Lily wariuuujee...:-P
    Mam nadzieję, że Święta u Ciebie były udane. I życzę Ci mokrego dyngusa! Bo ja już zdążyłam zapomnieć, że to już jutro!:-P Jaka ja mądra!
    Powodzenia z egzaminami! Oby Ci poszło jak najlepiej!
    Weny, weny, weny!
    Fanka<3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahahahahaha ^_^
      oj nijaki, bo nic się specjalnie nie dzieje, co miałoby wpływ ogromny na główną akcję i taki niekonkretny troszkę
      Dziękuję :D
      Nawet nie wiesz jak się uśmiałam czytając Twój komentarz ^_^
      Dzięki raz jeszcze :>

      Usuń
  8. Przez te egzaminy chyba całkiem Ci się pomieszało w głowie! Rozdział jest świetny, lubię jak Lily jest taka ogarnięta, nie płacze i opowiada o morderstwach. No i jeszcze Mags <3 Lily, osobiście uważam, że przeczytałabym wszystko co kiedykolwiek napiszesz, pewnie zachwycałabym się nawet Twoim wypracowaniem maturalnym na j. polskim :D Ogromnie się ucieszyłam, jak zobaczyłam rozdział, serio! Taki świetny prezent na święta!
    A i przepraszam! Życzę spóźnionych wesołych świąt, udanego lanego tygodnia - u mnie nadal trwa... No i przede wszystkim udanych wakacji :* Pisz szybko, a nie tak jak ja... Miałam się ogarnąć, a wyszło jak zawsze. Ale skoro teraz boję się wyjść z domu, bo woda to może coś napiszę? Kto wie...
    Życzę jeszcze mnóstwa weny i w ogóle czego tam chcesz w związku z blogiem. I dziękuję, że zdradziłaś mi tę magiczną liczbę wyświetleń :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahahaha możliwe... pamiętaj, matura to bzdura!
      Ja też całkiem to lubię ^_^
      Bardzo się cieszę :D jak napiszę, to Ci wyślę i zobaczysz, że wcale nie będzie świetne!
      Cieszę się, że mogłam sprawić Ci radość :D
      Dziękuję ^_^
      Będę czekać i mam nadzieję, że szybko coś dodasz (choć mogę i tak nie skomentować tego teraz w czas...)
      Jeszcze raz dziękuję c: hahahahaha nie ma za co :D

      Usuń
  9. Nijaki? Okej, to ja poczekam aż napiszesz coś co skwitujesz słowem "dobry".
    Przecież rozdział jest świetny!
    Pokazałaś wszystko co dzieje się w środku Lily. To musi być maskara, gdy tak naprawdę wszyscy, których kochasz mogę umrzeć. :C
    Megs jest taka słodziutka. :>
    Świetnie obmyśliłaś to z wybuchem rogu. :o W życiu bym na takie coś nie wpadła...Przecież wtedy igrzyska będą trwać góra dwa dni. ;)
    Rozdział cudo jak zwykle. Trzymasz poziom. :D
    Pozdrawiam! ;*

    PS Zapraszam na urodzinowy rozdział na http://oczami-scarlett.blogspot.com/ ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wtedy okaże się, że nikomu się nie spodoba :D
      Dziękuję ^_^
      Nie umiałabym być na jej miejscu xp
      Chciałam, żeby taka była ^_^
      Cieszę się, że Ci się spodobało :D i o to chodziło :>
      Dziękuję raz jeszcze c:
      Oczywiście przeczytam, ale kiedy - nie wiem :c

      Usuń
  10. Witam :3 Nareszcie udało mi się zebrać w sobie i skomentować rozdziały. Strasznie mi przykro, że nie udało się ostatniego ale wyjechałam z granicę i... dobra, nie tłumaczę się. Zła Kraken, niedobra Kraken. Myślałam, że zniknę z blogosfery, ale chyba póki co nie dam rady. Więc komentuję!!!
    Przyznam szczerze, że nie jest to Twój najlepszy rozdział (moim skromnym zdaniem, a ostatnio trochę hejcę. Źle się dzieje z blogosferą) najlepszy fragment o grze ze śmiercią, jasne jest, że z Lil nie dzieje się najlepiej. To co zrobiła dla Mags jest niesamowite. Chore, ale niesamowite. To nie zdrowe, że mi to tak pasuje ;3
    Podoba mi się, gdzie to idzie, chociaż nie jestem pewna czy ona ma zamiar zabić siebie czy Sno... REUELA. Reuela oczywiście. Ale zapowiada się jeszcze więcej szaleństwa, krwi i Śmierci, przez duże eś.
    Przepraszam, że zła Kraken taka krótka, ale narobiłam sobie zaległości i internet co chwila urywa ;-;
    Wesołego Jajka! (kilka dni po, ale ważne, że od serca, prawda? <3)

    PS. Twoje rozdziały nigdy nie są nijakie. Mogą być nienajlepsze, mogą być porąbane, ale nijakie jeszcze nie były.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A, witamy, witamy :)
      Ja powoli już znikam... :<
      A ja szczerze przyznam Ci rację c:
      Wszystkiego się dowiesz (jak tylko ja to w końcu wymyślę :p )
      mnóstwo, mnóstwo szaleństwa! :D
      Rozumiem i dziękuję ^_^
      dziękuję :>

      Usuń
  11. Jestem ciekawa, przerażona i po prostu, no, wypisz sobie wszystkie przymiotniki jakie znasz pasujące do tej sytuacji, tym, co zrobi Lily, żeby ratować Matta i Idril. Czy to już? to będzie jej śmierć? Trzy, cztery rozdziały, ewentualnie pięć i Lily zginie? Nie, nie zrobisz tego.

    No to życzę weny i ogólnie pozdrawiam i jeśli piszesz egzaminy to powodzenia jutro ;))

    Krótko i ponad zasadami ortografii
    N10

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zobaczymy ^_^
      Dziękuję :> jeszcze nie moje egzaminy, maturę piszę dopiero za ponad tydzień, ale dziękuję :)

      Usuń
  12. Będę taka oryginalna i napiszę, że rozdział świetny! (prawda, że oryginalnie? :D) Nie przypominam sobie, by jakikolwiek rozdział Ci nie wyszedł. Były lepsze i gorsze, ale wszystkie na najwyższym poziomie. ^^
    Niedawno zastanawiałam się jak właściwie trafiłam na tegoż bloga. Wiesz jak to było? Miałam straszną ochotę poczytać Igrzyska Śmierci, więc poszłam do biblioteki je wypożyczyć. I oczywiście, jak to na dobrą bibliotekę przystało, nie było tam książki, którą akurat chciałam. W desperackiej próbie odnowienia wspomnień związanych z trylogią, weszłam na spis opowiadań o Igrzyskach, by chociaż w ten sposób przypomnieć sobie atmosferę tej genialniej książki. I tak się jakoś stało, że opis Twojego bloga najbardziej mnie zaciekawił. (chociaż wahałam się między tym blogiem a blogiem o ostatnich Igrzyskach by Kraken :D ) I bardzo dobrze się stało, że postanowiłam to przeczytać, bo doskonale oddawało książkową atmosferę i zresztą nadal oddaje. I właśnie tę atmosferę uwielbiam w Twoim blogu najbardziej. Już z pierwszym zdaniem przenoszę się w zupełnie inny świat, niebezpieczny i pełen psychopatów takich jak Lily XD Ale to szaleństwo Lily też przyczynia się do tej świetnej atmosfery. Ba! Jest nawet jej najważniejszym składnikiem (nie licząc genialnych opisów, które też robią swoje).
    Igrzyska Mags świetnie przemyślane. I tu znowu wkracza Lily-psychopatka, rozwalająca róg i w ogóle :D
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ^_^ niestety, ostatnimi czasy wydaje mi się, że więcej jest tych gorszych :c
      Czuję się zaszczycona :> sama pamiętam, jak miałam niedosyt po igrzyskach i chciałam je czytać ciągle, jeszcze raz, aż natrafiłam na blogi o igrzyskach i sama zaczęłam w zeszycie bazgrać trochę o pierwszych igrzyskach
      Jeszcze raz bardzo Ci dziękuję i cieszę się niezmiernie, że postanowiłaś wtedy po raz pierwszy odwiedzić tego bloga :)

      Usuń
  13. OMFG.
    Pierwsza moja myśl po ujrzeniu nowego rozdziału (wybacz, że wcześniej nie skomentowałam, ale byłam na kilkudniowej wycieczce).
    Baaaardzo cię teraz przepraszam za te słowa: Kochana, już to trochę ciągniesz. Znaczy fajnie, że będą igrzyska z udziałem wychowanków Lily, lub te ,,rozmowy" ze śmiercią, ale już mogłaś zrobić trochę akcji. Okej, wiem, że trzeba było to opisać. Dla mnie największymi plusami tego rozdziału jest rozmowa z Śmiercią i wspomnienia Igrzys Mags. À propo igrzysk Mags...ajdgsjcgsbsvxyxfs. ŻE CO?!?!?!?! LILY WYSADZIŁA RÓG OBFITOŚCI!?!?!?!? CO ONA ZROBIŁA, ŻE TO SIĘ STAŁO?! Przespała się z Organizatorem, czy jak? Okej, mam dziwne myśli. Tak wgl rozdział extra.
    Na Maturach dasz radę. A jak nie, zastrzelę twoich egzaminatorów.
    Tak, wiem. Ja sama jestem postrzelona. I pamiętaj: groźba o bunkrze wciąż aktualna.
    Ściskam i duuuuużo weny, a także powodzenia na maturze ( napisz, kiedy mam dokładnie kciuki ściskać)
    Ala
    P.S. Jak nie odpowiesz.....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciągnę bloga i powinnam go skończyć, czy przeciągam wydłużając fabułę i nie przechodząc od razu do igrzysk i mordowania?
      Nie wiem, co należałoby napisać, po prostu nie mam do tego głowy. Gdy coś mi wpadnie, a już długo niczego nie wstawiałam, wtedy po prostu to piszę dodając coś, co nabazgrałam gdzieś wcześniej w brudnopisie i poprawiam to. Panikuję, budzę się w nocy i zaczynam się uczyć, bo nie mogę spać uświadomiwszy sobie, jak mało czasu mi zostało i ile mam jeszcze do zrobienia i uwierz mi, naprawdę chciałabym mieć teraz czas zastanawiać się i planować, co będzie w kolejnym rozdziale, by było jak najciekawiej i jak najlepiej. Ale nie mam do tego teraz ani czasu, ani głowy. Staram się, ale nie mam teraz "warunków", by wszystko udoskonalać.
      Chciałam gdzieś dodać igrzyska Mags, a to był najlepszy moment według mnie. Nie wiem, nie zastanawiałam się nad tym :p
      Zobaczymy w czerwcu, jak będą wyniki
      Dziękuję :) cały tydzień od 5 maja i trzy dni w następnym tygodniu c:
      zawsze odpowiadam :*

      Usuń

Dziękuję za każdy komentarz c: one naprawdę bardzo pomagają w prowadzeniu bloga
I proszę o niespamowanie pod postami :) do tego jest zakładka SPAM